W pierwszej chwili nie polubiłam jej. Pierwsza myśl - sprzedam. Jednak z czasem jak się jej przyglądałam zaczęłam się powolutku przyzwyczajać, a teraz już nawet ją lubię :-) Uszyłam jej sukienkę (na pierwszym zdjęciu). Na pozostałych zdjęciach ma ubranka innej mojej lali - Hanki.
W sumie to nawet ta blondynka była w moich planach jeśli chodzi o kupno. Była jednak jedną z ostatnich na liście. Jej rola w moim lalkowym życiu to "starsza córka koleżanki mamy" ha ha :-)
Wciąż szukam imion dla lal z rodziny Ott. Mam już trzy i żadna jeszcze nie jest nazwana. W każdym razie poniżej przedstawiam moją nową pannę Ott...
Na poniższym zdjęciu jest z moją główną bohaterką, a swoją ciocią :-) No i mój synek w tle się załapał. Jak widać mam synka wielkości moich miniaturek w skali 1:12, ha! Ma takiej samej wielkości głowę jak moja panna Ott.
Pozdrawiam
koronka
słodka jest ta mała panna, a synek w tle na tym zdjęciu też wygląda, jak lalk porcelanowa :)
OdpowiedzUsuń